Mama Grzesia i Zbysia (z Mrągowa) napisała do Niewidzialnej Ręki:
„Jestem młodą kobietą pełną zdrowia i chęci do życia. Mam dwoje małych dzieci. Obecnie jestem z nimi sama, bo mąż wyjechał na kurs. Pewnego dnia gdy wiozłam dzieci do żłobka zepsuł mi się wózek. Tak poważnie, że jedno dziecko z niego wyleciało. Zmartwiona, usiłowałam pożyczyć wózek od dobrej sąsiadki, ale moje chodzenie okazało się daremne. Wieczorem, kiedy dzieci już spały, poszłam z narzędziami, aby coś temu zaradzić. Nagle zdziwiona: wózek stoi jakby nigdy nic się nie stało. Był już zreperowany i to bardzo fachowo. Chcę więc podziękować tym dobrym ludziom, którzy pomagają w takich sytuacjach”.
Fot. Mariusz Wolański
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz