fot. sxc.hu |
- Spotykamy się dokładnie o dziewiętnastej - mówi pani Katarzyna, właścicielka jamnika. - Czasem komuś coś wypadnie i nie przyjdzie, ale skwar czy zima, zawsze jest nas tu ze dwadzieścia osób. A nasze psy już żyć bez siebie nie mogą.
- Proszę mi wierzyć. Mój pies już od 18 chodzi niespokojny i odbija się od drzwi. I nie chodzi o pęcherz. Wyprowadzam go kwadrans po 16 - dodaje pan Stanisław.
Tak jak w każdym towarzystwie tak i tu stworzył się podział się mniejsze i większe grupki. - Nasza bokserka biega zawsze w parze ze spanielem. Czasem dołączy do nich jamnik pani Katarzyny - opowiada Kuba, licealista.
- Dżek to ten owczarek. On cieszy się estymą wśród innych psów. Gdzie biegnie Dżek, tam cała gromada - wyjaśnia pani Urszula.
Mieszkańcy Służewa znają nie tylko imiona wszystkich psów, ale także ich dolegliwości i ulubione przysmaki.
- Wiem, że labradorka lubi psie chrupki w kształcie kostek, a buldog zajada się mirabelkami, kiedy spadną z drzew - mówi pani Katarzyna.
Kiedy jednej ze stałych bywalczyń uciekł jamnik, jeszcze tego samego dnia został przyprowadzony pod właściwy adres. - To chyba pani pies, pani Teresko? - mówił sąsiad.
- Wie pan, co tu dużo pitolić. Wytworzyła się taka nasza mała społeczność psiarska. Lubimy się. Starsi i młodsi.
hehe, jak miło :)
OdpowiedzUsuń