Fot. sxc.hu |
EWA JAWORSKA
Gdzie się podziały tamte prywatki też na razie nie odkryto, ale dziś o słowach. Ile fajnych słów każdego dnia cichaczem odchodzi do lamusa? Na przykład lamus odszedł do lamusa.
Ładne, mądre, dziwne słowa znikają jak kamfora. Najlepiej się mają te pospolite, toporne, bezdźwięczne. A jak fajnie by było, gdyby tak w autobusie pan w sportowym stroju powiedział do swojej platynowej piękności „ach, duszyczko, jak w solarium było?”. Od razu by duszyczce i współpasażerom cieplej na sercu się zrobiło. A gdyby tak reklamy detergentów brzmiały: „Do wielkiego sprzątania używajcie znanych ze swej dobroci wyrobów ze specjalnej fabryki E. Hermana na Trakcie Królewskim” - nikt od telewizora by się nieoderwał.
Gdzie się podziały tamte prywatki też na razie nie odkryto, ale dziś o słowach. Ile fajnych słów każdego dnia cichaczem odchodzi do lamusa? Na przykład lamus odszedł do lamusa.
Ładne, mądre, dziwne słowa znikają jak kamfora. Najlepiej się mają te pospolite, toporne, bezdźwięczne. A jak fajnie by było, gdyby tak w autobusie pan w sportowym stroju powiedział do swojej platynowej piękności „ach, duszyczko, jak w solarium było?”. Od razu by duszyczce i współpasażerom cieplej na sercu się zrobiło. A gdyby tak reklamy detergentów brzmiały: „Do wielkiego sprzątania używajcie znanych ze swej dobroci wyrobów ze specjalnej fabryki E. Hermana na Trakcie Królewskim” - nikt od telewizora by się nieoderwał.
Pięknych słów i partykuł bez liku. Li to być może, że odeszły bezpowrotnie? Kiedyś były, funkcjonowały i…wyparowały. Gdzieś musiały się schować. Może jest jakaś przechowalnia ładnych słów? Czekają tam skulone, zapomniane jak miss polonia z 95 roku, w nadziei, że ktoś je przywróci do życia. Nie żal wam tych uroczych słówek skazanych na Shawshank? No to już! Wtrącajmy na spotkaniu kółka gospodyń wiejskich, że na obiad dziś gotujemy gruszkę miłości, a nie pospolitego bakłażana. W papierniku prosząc o zeszyt, weźmy skoroszyt i sprawdźmy, co pani za ladą na to. Na randce zapalmy dziewczynie do kolacji kandelabr, a nie nudziarską świeczkę. Z drogerii przynieśmy eliksir młodości, a nie krem do cery matowej po 50 roku życia. Jak brakuje nam czasu to zaszpanujmy, że w niedoczasie jesteśmy. Gdy nad ranem z ledwością opuszczamy klub, wyartykułujmy resztką sił do pana szatniarza, że nasze palto poprosimy i jak przyniesie zwykłą kurtkę to protestujmy, aż zainteresuje się nami ochroniarz. Tam, ochroniarz! Zostać wyprowadzonym z klubu przez rasowego wykidajłę, to dopiero historia do opowiedzenia. Już widzę te 12 latki, które wyciągają z szaf przed szkolną dyskoteką swoje szmizjerki, zamiast sukienek. Albo taki obwieszony złotem raper, któremu pękła opona w bling bling bryce, niech zaklnie „do kroćset!” i od razu robi się świetnie i jest szacun na dzielni.
Dlatego szukajmy, kolekcjonujmy i używajmy ładnych, ciekawych, nietypowych słówek, żeby język był barwny jak papuga z amazońskiej dżungli, a nasz świat zabawniejszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz